sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 11

Z dedykacją dla Pawła, który w pozytywny sposób "popsuł" mi rozdział. Dziękuję kochany liczę na więcej ♥

Po kilkunastu minutach Louis wrócił na boisko.
- Czemu nie przyszłaś ? Czekałem na Ciebie...- powiedział wyjmując klucze od samochodu z torby.
- Ty chyba żartujesz...- odpowiedziałam
- Nie...Dlaczego ?
- Jedziemy ? - zmieniłam temat
- Tak, chodź - nagle spoważniał.
Gdy wróciliśmy do domu była godzina 16:00. Wysiedliśmy z samochodu i zbliżyliśmy się do siebie.
- Podobało Ci się ? - spytał
- Tak, świetnie się bawiłam - odpowiedziałam
- A co Ci się najbardziej podobało ?
- Mmm...to jak obroniłeś bramkę... - uśmiechnęłam się do niego - A Tobie ?
- Nasz pocałunek...
Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi...ale, w głębi duszy ten pocałunek również najbardziej mi się podobał...
- Powtórzymy go ? - zapytał podchodząc do mnie bliżej
- Chcesz ? - uśmiechnęłam się tajemniczo
- Z Tobą zawsze... - odpowiedział i złączył nasze usta.
Zaczął spokojnie i powoli lecz gdy tylko rozchyliłam swoje usta od razu to wykorzystał i wtargnął do nich swoim językiem po czym lekko przygryzł moją dolną wargę. Po chwili delikatnie oderwał się ode mnie i popatrzył mi głęboko w oczy. Jego ręka z mojego policzka powędrowała wzdłuż moich pleców.
Jezu był cudowny, a moje ciało od razu się do niego przekonało i zdradziło mój umysł, który przez chwilę zaczął się przed nim bronić.
Gdy czułam jak jego ręka wślizguje się pod moją bluzkę nagle zaczęłam intensywnie myśleć i złapałam go za nią.
- Louis, nie - wyszeptałam
On popatrzył na mnie lekko zmieszany a potem się uśmiechnął.
Chciał coś powiedzieć jednak ja mu nie pozwoliłam kładąc palec na jego ustach.
- O której się jutro spotykamy ? - zapytałam
- 15:00 - odpowiedział od razu
- Ok, cześć !
- Cześć...

***

Rano obudził mnie budzik wskazujący 9:00.  Po chwili go wyłączyłam i poszłam do łazienki.
Założyłam czarny sweterek, jasno-różowe spodnie, czarne buty na niewysokim obcasie i z gotowym makijażem zeszłam na śniadanie.
Schodząc po schodach zauważyłam walizki stojące przy drzwiach.
- Co się tu dzieje ? - zapytałam
- Jedziemy na tygodniowy urlop - odpowiedziała mama
- Myślę, że pod naszą nieobecność nie zrobisz żadnego głupstwa...- włączył się tata
- Oczywiście, że nie...- powiedziałam
- Mam nadzieję...- uśmiechnął się ojciec
Po wyjściu rodziców postanowiłam umówić się z Liamem na spotkanie. Zadzwoniłam do niego a po chwili już był u mnie. Siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy jedząc śniadanie, które pomógł mi przygotować.


- Jak tam Loki ? - zapytałam
- Dobrze, ale tęskni za Tobą...- uśmiechnął się Liam
- Haha, no to muszę do Was iść i go odwiedzić - odwzajemniłam uśmiech
Loki to pies Liama. Ma go od 3 lat i jest bardzo słodki. Liaś adoptował go ze schroniska, w którym jesteśmy wolontariuszami. Od zawsze chciałam mieć psa ale rodzice się nie zgadzali. Jednak Liam powiedział, że ja i on razem jesteśmy opiekunami dla pupila co mnie podniosło na duchu.
- A może pójdziemy do mnie...- zaproponował
- Pewnie - zgodziłam się
Po zjedzonym śniadaniu, zamknęłam dom i zaczęliśmy iść w stronę domu Liama.
- I jak Twoi rodzice przyjęli wiadomość o nauczaniu ? - spytał po chwili
- No...jeszcze im nie mówiłam
- Co ?
- Powiem im za tydzień, bo wyjechali na urlop.
- Dokąd ? - zapytał Liam
- Do Francji - odpowiedziałam
- Szykuje się impreza ? - Liam spojrzał na mnie
- Nie...A odkąd ty taki rozrywkowy ? - zapytałam śmiejąc się na głos
- Ja !? Od zawsze ! - odpowiedział
- Mhm, tak jasne - zaczęliśmy się droczyć
Po kilku minutach byliśmy już w domu Liama.



Weszliśmy do środka a Loki od razu do nas podbiegł i się przywitał. Wzięłam psa na ręce a on zaczął lizać mnie po twarzy.
- Ja też mogę ? - zapytał Liam
- Hahaha, bardzo śmieszne ! - uśmiechnęłam się - Ej, a może go wykąpiemy ?
- Pewnie chodź.
Wszyscy poszliśmy do łazienki. Liam przygotował wodę i wyjął szampon. Po chwili włożyłam psa do wanny. Kompanie zwierzaka to wilka zabawa. Ja i Liaś często to robimy w schronisku dla zwierząt. Wolontariat to nasze życie i "drugi dom".  Podczas mycia Loki wyglądał tak słodko i niewinnie.

***

Zbliżała się godzina 15:00.
- Ok, Liam...ja już będę iść...
- Spotkanie z Louisem ? - zapytał
- Tak - odpowiedziałam otwierając drzwi wejściowe.
- On nie jest dla Ciebie...- powiedział spuszczając głowę
- Spokojnie, wiem - cofnęłam się i usiadłam obok niego
- To czemu...
- Obowiązuje mnie umowa, już Ci mówiłam - przerwałam jego wypowiedź
- No, tak ale...
- Nie martw się, jeszcze 3 dni i to wszystko się skończy - kolejny raz mu przerwałam i uśmiechnęłam się w jego stronę
- Na pewno ? - dodał i przytulił mnie do swojej klatki piersiowej, obejmując ręką.
- Tak - potwierdziłam, lecz w tym momencie w moje myśli wkradła się niepewność. Cholera ! Czy tak jest na prawdę...? Nagle z moich rozmyślań "wyrwał" mnie Loki, który wskoczył mi na kolana.
- Loki, zejdź. - powiedział Liam wyganiając psa.
- Ja już muszę iść...- próbowałam wyswobodzić się z jego objęć.
- An...nie idź...- powiedział Liam.
- Muszę... zadzwonię do Ciebie, jak tylko najszybciej będę mogła - powiedziałam i pocałowałam go w policzek wychodząc.
Po wyjściu od Liama wróciłam do domu, szykować się na kolejne spotkanie. Umalowałam się i założyłam to.


Oczami Louisa

- Hej - nagle zobaczyłem Angel
- Cześć, idziemy ? - zapytałem mierząc ją wzrokiem.
- Tak - odpowiedziała.
Gdy szła obok mnie próbowałem ją objąć, jednak odczytała moje zamiary i szybko się odsunęła. Pomogłem jej wsiąść do samochodu, w dalszym ciągu przyglądając się jej. Jak zawsze wyglądała pięknie, a jej czerwone usta ponownie mnie kusiły. Gdy przypięliśmy się pasami w miarę szybko udało się nam wyjechać  z miasta i wtedy zacząłem realizować swój plan.
Droga była pusta więc wszystko zapowiadało się po mojej myśli. Zacząłem jechać z każdego kilometra na kilometr coraz szybciej. Lekko spoglądałem tylko spod oka na Angel, która jak na razie nic nie przeczuwała. Dopiero gdy w zakręty zacząłem wchodzić z piskiem opon, zaczęła kurczowo trzymać się fotela i zwracała mi uwagę abym zwolnił. Ja jednak jeszcze podkręcałem prędkość zręcznie zmieniając biegi. Włączyłem przy tym MUZYKĘ która jeszcze bardziej podkręcała emocje. Teraz widziałem jak zaczyna być wściekła i kurczowo kładzie swą dłoń na moim udzie. To nawet zaczęło mnie intrygować, a jednocześnie podniecać. Nagle zaczęła głośniejszym tonem mówić mi abym się zatrzymał. Ja jednak byłem głuchy na jej argumenty. Jednak gdy zaczęła na mnie krzyczeć i wyzywać mnie od dupków i pojebańców, to spojrzałem się na nią.
- Zwolnię...jak obiecasz mi że przez te 3 dni, które nam zostały bezgranicznie mi zaufasz i będziesz robiła wszystko o co Cię poproszę - powiedziałem.
- Tak ! - krzyknęła Angel bez żadnego sprzeciwu.
"Teraz będziesz moja" pomyślałem i puszczając jej oczko, zjechałem na pobocze.
Angel jak poparzona wybiegła z samochodu i oparła się o jego maskę zakrywając dłońmi swoją twarz. Od razu wyskoczyłem z zza kółka i podbiegłem do niej. Widziałem jak się trzęsie, a gdy odsunąłem dłonie z jej twarzy w jej oczach zobaczyłem łzy. Kurwa, czułem się winny, że przeze mnie tak się czuła. Przytuliłem ją i ku mojemu zdziwieniu nie odepchnęła mnie. Wtedy poczułem się jeszcze gorzej i natychmiast moje poczucie winy stało się jeszcze większe.
- Przepraszam - wyszeptałem jej do ucha mocno przyciskając do siebie - Nie chciałem Cię przestraszyć...- ciągnąłem dalej.
Jej blada twarz zmieniać się w czerwień. Wyrwała się z moich objęć i podnosząc na mnie wzrok zażądała abym odwiózł ją do domu.
- Kochanie, proszę nie gniewaj się...- powiedziałem lekko drżącym głosem - Nie chcę aby to nasze spotkanie się tak skończyło...- kontynuowałem.
- Nie jestem Twoim kochanie ! - wrzasnęła nagle ocierając łzy.
Pierwszy raz widziałem w niej dwie skrajności - bezbronność, niewinność, słodycz oraz waleczność, zdecydowanie, gorycz.
- Ok, już się poprawiam...Angel...już się nie denerwuj i wybacz moje zachowanie, ale nie wiedziałem że się boisz prędkości...- powiedziałem - Chcę aby każdy z tych dni, które spędzamy razem był przez ciebie niezapomniany, a dla mnie...wyjątkowy...

Ta-Dam !
11 rozdział :D
Jak się Wam podoba ?
Co myślicie o zachowaniu Louisa ?
Jak Wam się podoba spotkanie Angel i Liama ?

8 komentarzy:

  1. zostałaś nominowana do LA. Wiecej informacji na http://forget-forever-to-you.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby Louis chciał zaimponować Angel swoją szybką jazdą? Ups chyba mu się nie za bardzo udało bo dziewczyna była wystraszona.. Lou, po prostu bądź sobą ! :) Świetny rozdział, szkoda tylko, że krótki, ale bardzo przyjemnie się czytało :) Czekam na 12 :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ! Ach ten Louis...spotkanie jeszcze dobrze się nie zaczęło a on już wszystko popsół. Moim zdaniem Angel pasuje bardziej do Liama :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy Hazza ??? - Wiem, wiem...najlepsze na koniec :D
    Bardzo podoba mi się rozdział i zachowanie, Liama oraz Angel ( oni tak słodko się zachowują ) a Louis...hmm...no cóż...jak to Louis - nie pomyśli rozsądnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesomowita 11 ! Nie ma to jak szybka jazda samochodem ;)

    Świetnie. Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski <3 <3 Niesamowicie zajebisty <3
    czekam na nexta
    p.s też bym tak zareagowała bo sama się boję panicznie szybkiej jazdy :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy next? :* Swietne!

    OdpowiedzUsuń