wtorek, 18 października 2016

Rozdział 30

Byłem skończonym idiotą, że zostawiłem kluczyki w stacyjce. Nie mogłem jednak przewidzieć, że dziewczyna tak zareaguje.
- Zayn, tylko on może mi pomóc - powiedziałem, wyciągnąłem telefon i szybko się z nim skontaktowałem.

Oczami Angel

"Kolejny raz ktoś chciał decydować o moim życiu i tak jak wcześniej teraz tez do tego nie dopuszczę. Louis jest moim chłopakiem, a ja nie jestem jego własnością. Studiuję, jestem młoda i chcę żyć" Cała aż kipiałam ze złości. Adrenalina jaka była we mnie pozwoliła mi jechać bardzo szybko i w ogóle niczym się nie przejmowałam tylko chciałam znaleźć się jak najdalej od niego. W tym momencie nie patrzyłam na drogę, aż poczułam ogromne uderzenie i nastała całkowita ciemność.

Oczami Zayna

Jeszcze nigdy nie słyszałem tak zdenerwowanego głosu Louisa. Skończyłem z nim rozmawiać, wstałem i założyłem kurtkę. Musiałem mu szybko pomóc, bez względu na wszystko.
- Muszę jechać, Angel zniknęła - oznajmiłem kolegom.


- Co? Jak to? - zapytał zdziwiony Harry.
- Nwm, jadę do Louisa - wziąłem kluczyki od swojego samochodu.
- Proszę odezwij się jak dowiesz się co tak naprawdę się stało - usłyszałem z jego ust
- Harry, odpuść. Ona jest teraz z Lou i nic na to nie poradzisz - powiedziałem
Pożegnałem się szybko jeszcze z kumplami i Harrym po czym wyszedłem z klubu.
Po niedługim czasie podjechałem już pod dom Louis chodził nerwowo przed bramą i palił papierosa. Gdy tylko mnie zobaczył szybko podbiegł i zajął miejsce pasażera.
- Jedź szybko, muszę ją znaleźć - powiedział zdenerwowany
- Spokojnie, już jedziemy, a ty mi wszystko opowiedz.
Po paru sekundach ruszyliśmy, a chłopak zaczął chaotycznie opowiadać jak doszło do kłótni. W trakcie drogi zobaczyliśmy rozbity samochód Louisa. Spojrzałem na chłopaka, który był blady jak ściana. Natychmiast się zatrzymałem nie zwracając uwagi na trąbiące samochody. Oboje wysiedliśmy z samochodu jak poparzeni i kierowaliśmy się w stronę jego samochodu. Zostaliśmy jednak skutecznie zatrzymani przez policję.
- Stać, nie można tam podchodzić - powiedział mundurowy.
Louis jednak nie dawał za wygraną i przedzierał się ostro do przodu.
- To jest jego samochód, a w środku była jego narzeczona - próbowałem wyjaśnić i pomóc przyjacielowi.
W tym momencie policjant podniósł rękę i pozwolił nam podejść do ogrodzonego taśmą miejsca. Widziałem jak zdesperowany jest Louis i jak próbuje się dowiedzieć co się stało oraz odnaleźć miłość swojego życia. Widok był straszny, samochód totalnie zniszczony. Podszedłem do funkcjonariusza i zapytałem się o dziewczynę z samochodu. Dowiedziałem się że została zabrana do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Szybko podbiegłem do niebieskookiego i w ostatniej chwili odciągnąłem go, bo prawie groził mu areszt za napaść na człowieka w mundurze.
- Louis uspokój się, ona żyje! - krzyknąłem
Chłopak spojrzał na mnie, lecz nie wiem czy zrozumiał.
- Ona żyje - powtórzyłem - Jest w szpitalu.


- Cholera, jeśli coś się jej stało to nigdy sobie tego nie wybaczę! - wrzasnął
- Uspokój się, jedziemy do niej.
Podeszliśmy do mojego samochodu i wsiedliśmy do środka. W między czasie zadzwoniłem do Connie i poinformowałem ją co się stało, oraz poprosiłam aby zawiadomiła rodziców brunetki.
Nie wiem ile trwała podróż, ale cały czas słyszałem jak mnie popędzał i tym samym wkurwiał Louis. Gdyby nie fakt, że był kłębkiem nerwów i był moim przyjacielem to dawno wykopałbym go ze swojej fury.
Zatrzymałem się z piskiem opon przed wejściem do szpitala i już zostałem sam, bo Louis wyskoczył i wbiegł do środka. Po chwili dołączyłem do niego, słysząc jak nie chcą udzielić mu żadnej informacji.

Witajcie!
Dziś niespodziewanie wstawiam rozdział :)
~ PRZEPRASZAM, ŻE TAK DŁUGO MUSIELIŚCIE CZEKAĆ ~
Dziękuję, że jesteście ze mną i życzę miłego czytania ღ
Jak myślicie? Co będzie dalej?

Przepraszam za błędy.
Przeczytałeś? Skomentuj.

czwartek, 26 maja 2016

Rozdział 29

Wyszliśmy z domu i podeszliśmy do mojego samochodu. Szybko otworzyłem jej drzwi, a ona z gracją weszła i usiadła na fotelu pasażera. Ja szybko przebiegłem przy masce auta  i po otwarciu usiadłem na miejscu kierowcy.
- Kochanie, proszę... zapnij pasy - poprosiłem gładząc dłonią jej nogę.
- Louis, przecież ci ufam i wiem, że jesteś dobrym kierowcą - usłyszałem jej głos.
- Angel, proszę...
Dziewczyna niechętnie wykonała moje polecenie i spojrzała przed siebie. Po kilku minutach byliśmy już na obrzeżach Londynu. Spojrzałem w jej cudne brązowe oczy.
- Co się stało, że zatrzymałeś samochód? - spytała.
- Ufasz mi?
- Taak...- powiedziała niepewnie - A dlaczego pytasz?
Moje usta szybko do niej przywarły. Zacząłem ją kąsać w wargę, a potem nasze języki wspólnie tańczyły wzajemnie się dotykając. Kolejny raz doprowadziła mnie do szaleństwa. Nie zrobię tu tego. Przecież byłem z z nią rok i obiecałem jej pewnej nocy, że zrobimy to gdy będzie na to gotowa. Wiem, że może to wydaje się głupie, żeby chodzić z kimś rok, kochać go i nie pieprzyć się z nim. Jeśli czekałem tak długo to poczekam jeszcze trochę. Może jak zobaczy moją niespodziankę to wtedy do tego dojdzie - pomyślałem.
- Louis - usłyszałem - Kochanie, gdzie przyjechaliśmy? Po co tu jesteśmy?
- Zrobisz coś dla mnie?
- Tak - odpowiedziała zdecydowanie.
- Zamknij oczy i pozwól abym ci je zasłonił.
Patrzyła na mnie zdziwiona.
- Co? Żartujesz? - zaśmiała się
- Nie - pokręciłem głową na co ona jedynie przewróciła oczami.
- Ok, proszę - powiedziała nachylając się w moją stronę.
Ponownie poczułem jej cudowny zapach i pocałowałem ją w nosek, a potem w zamknięte oczy. Gdy przewiązałem jej oczy jedwabną apaszkę ponownie zaczęliśmy jechać.
Po około kolejnych 10 minutach dojechaliśmy przed dom.


- Już jesteśmy, ale muszę cię jeszcze trochę poprowadzić.
Brunetka jedynie kiwnęła głową uśmiechając się. Pomogłem jej wysiąść obejmując mocno w talii. Gdy byliśmy już przy otwartych drzwiach, wziąłem ją na ręce i przeniosłem przez próg.
- Kotku, jesteśmy - oznajmiłem zdejmując jej apaszkę.
- Louis! - krzyknęła - Co to jest? Gdzie jesteśmy? Dlaczego? - z jej ust wyleciała burza pytań.
- Spokojnie An, chodź za mną.
Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w głąb domu. Wchodziliśmy po kolei do każdego pomieszczenia aż na końcu stanęliśmy przed sypialnią.
- Nie - nagle się zatrzymała - Nigdzie dalej nie idę jeśli nie powiesz mi o co tu chodzi.
- Jeszcze się nie domyśliłaś? - szepnąłem jej do ucha i lekko musnąłem jej płatek.
- Chyba żartujesz? Nie mów mi tylko, że to jest to o czym myślę...
- Tak! - odpowiedziałem obracając ją i przyciskając do drzwi - To nasz dom.
- Nasz!? - powtórzyła otwierając szeroko oczy - To jakiś kolejny jebany żart? Wkręcasz mnie czy co?
- Kocham cię, jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś moim życiem, bez ciebie nie istnieję.
Gdy próbowałem ją pocałować takiej reakcji się nie spodziewałem nawet w najgorszym koszmarze. 
- Jak mogłeś? Bez mojej wiedzy? To, że jesteśmy ze sobą nie daje ci prawa do samodzielnych, a tym bardziej tak poważnych decyzji!
- Ależ kotku ja.. - próbowałem jej wszystko wytłumaczyć - Kocham cię i zrobiłem to tylko dla ciebie. Nas! Chcę żebyś ze mną zamieszkała. Razem moglibyśmy dojeżdżać na uczelnię i nie musiałabyś się o nic martwić, ani mieszkać w tym pierdolonym akademiku! Wiem, że jesteś niezależna i za to cię jeszcze bardziej kocham, ale pozwól mi się sobą opiekować.


- Ja też cię kocham, ale nie chcę aby ktoś zamknął mnie w klatce. Jestem młoda chcę korzystać z życia. Chcę żyć!
Po tych słowach wyrwała się z moich objęć i szybko wybiegła z domu.
- Angel! - krzyknąłem i ruszyłem za nią.
Zobaczyłem jak odjeżdża moim samochodem z piskiem opon.
- Angel, do cholery! Kurwa co ty robisz!? Zatrzymaj się!
Moje słowa jednak pozostały bez odpowiedzi. Stałem sam na środku ulicy oszołomiony. Widziałem tylko jak samochód znika za zakrętem.


Witajcie!
Przedpremierowy i jeszcze ciepły nowy rozdział.
Co się dzieje u naszych bohaterów? Jak się to skończy?

Ps. Przepraszam, że jest taki krótki, wynagrodzę to wam w następnym. Obiecuję. Przepraszam też, że tak rzadko pojawiają się rozdziały, ale jest koniec roku szkolnego, a każdy wie co to znaczy :)
x
Oglądaliście już zwiastun bloga?
Nie? Zapraszam :)
[KLIK]

środa, 6 kwietnia 2016

Rozdział 28

Czas mijał bardzo szybko, a ja z każdym dniem i z każdym spotkaniem z Louisem przekonywałam się do niego. Traktował mnie jak księżniczkę i udowadniał swoją bezinteresowną przyjaźń i wsparcie. Dbał o mnie i nigdy nie odpuszczał. Cały czas dążył i organizował wspólne spotkania. Nawet wtedy, gdy dawałam mu do zrozumienia, że nie jestem gotowa na związek, nie rezygnował. Powoli zaczęłam zakochiwać się w nim, aż postanowiłam spróbować i w końcu zgodziłam się i zostaliśmy parą. Wybaczyłam także wszystko Harry'emu, który przez jakiś czas męczył mnie telefonami i wymyślał różne, nie raz głupie powody, aby tylko się spotkać. Nigdy nie ukrywałam, że bardzo mi sie podoba, a nawet wręcz przeciwnie cholernie pociąga. Po jego jednak agresywnym zachowaniu nie potrafiłam mu już zaufać. Louis również ze względu na mnie znacznie ograniczył relacje z dawnym przyjacielem i skupił się wyłącznie na nas. Byłam również zajęta szkołą i udowodnieniem szczególnie ojcu, że się nie myliłam wybierając zawód belfra. Mama szybciej dała się przekonać i wspólnie dążyłyśmy do zmiany jego myślenia. W tym wszystkim "mój chłopak" także miał swój udział i w końcu  moi rodzice już na dobre pogodzili się z moim życiowym wyborem.


ROK PÓŹNIEJ

- Jak myślisz? - spytałam unosząc do góry dwie sukienki - Błękitną czy czerwoną?
- Louis uwielbia czerwony... ale z drugiej strony błękitny pasuje mu do oczu... mm... czerwoną - powiedziała Connie
- Dzięki, będę wyglądać cudownie - podeszłam do lustra i przyłożyłam do siebie ubrania po czym obróciłam się z uśmiechem
- Co przygotowaliście? Kino? Restauracja?
- Nie wiem... Louis powiedział, że się wszystkim zajmie i to będzie niespodzianka.
- Ciekawe co wymyślił - spojrzała na mnie puszczając do mnie oczko
- Nie wiem, ale nie lubię tych jego niespodzianek - dodałam, a Connie się zaśmiała.


- Ty nic nie lubisz.
- Nie prawda - zaprotestowałam
- No... ale w końcu to wasza rocznica, będzie na pewno super.
- Tak, to już rok odkąd jesteśmy parą.
Nie mogłam w to uwierzyć. Minął rok odkąd  Ja i Louis się poznaliśmy. Byłam wtedy na basenie, a on wyglądał dość  imponująco w obcisłych spodenkach. A później jak próbował być za mnie odpowiedzialny po tym nieszczęsnym wypadku i cały czas nie odpuszczał i próbował mnie zdobyć, to nawet teraz z perspektywy czasu zdaje się być dla mnie zaskoczeniem. Nigdy nie odpuszczał i to dla mnie było zasadniczą rzeczą co mnie do niego przekonało.

Dwie godziny później.

Właśnie się szykowałam na naszą rocznicę, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otwarte krzyknęłam, przeczuwając, że to mój chłopak.
- Cześć, już jestem - usłyszałam jego głos.
- Cześć – podeszłam do niego i wtuliłam w ramiona.
- Co tak długo, już nie mogłem się Ciebie doczekać i miałem ogromną ochotę wejść na górę i pomóc Ci się ubierać. Po tych słowach spojrzał na mnie i pocałował delikatnie w usta.

Oczami Louisa
Wszedłem do domu i ustałem przy schodach, czekając na Angel. Nagle zobaczyłem jej postać na szczycie schodów i zaparło mi dech w piersiach. Wyglądała nieziemsko. Włosy rozpuszczone falowanymi kaskadami opadały na ramiona i plecy. Lekki makijaż prawie niezauważalny z wyjątkiem krzyczących ust w kolorze czerwonej truskawki, które zachęcały do posmakowania ich. Sukienka w kolorze krwistej także czerwieni opinała jej seksowne ciało. Na nogach zaś znajdowały się cholernie wysokie szpilki w tym także kolorze, które rozbudzały i tak już moje grzeszne myśli trudne do opanowania.
Patrzyłem na nią i moja fantazja zaczynała być dla mnie niebezpieczna powodując komplikacje w moich spodniach. Byłem cały czas w szoku i gdy podeszła i przytuliła się pocałowałem ją już dłużej nie mogąc się powstrzymać. Boże mógłbym ją wziąć tu i teraz, bez żadnego oporu. Nawet zapomniałem o niespodziance, którą przygotowałem. Chciałem się z nią kochać i nic się już nie liczyło. Moje pożądanie nad którym panowałem przez cały czas naszej znajomości, teraz wymykało mi się spod kontroli. Boże jak ja chciałem w tym momencie zamknąć drzwi na klucz i wyrzucić go i kochać się z nią dzień i noc. Czułem jej ciepło, jej zapach, jej bliskość i to jak działa na mnie stawało się moim przekleństwem. Przyrzekłem jednak, że będę ją szanował i ona sama zdecyduje kiedy między nami dojdzie do zbliżenia. Gdy oderwała się ode mnie poczułem chłód i pustkę mimo iż w dalszym ciągu moje oczy pożerały ją, a ona uwodzicielsko, a zarazem niewinnie uśmiechały się. Mój „przyjaciel” ciągle pragnął być w niej głęboko i czuć ją całą w ekstazie.
Nie mogłem teraz się powstrzymać i zacząłem ją całować po szyi. Moje ręce zaś zaczęły błądzić po jej ciele, a oddech stawał się coraz bardziej urywany. Moja krew wrzała, gdy chwyciłem za pośladki i uniosłem w górę a ona odruchowo oplotła nogami moje biodra. Poczułem wówczas jak materiał sukienki niebezpiecznie wysoko się uniósł, odsłaniając koronkę seksownych pończoch, a potem malutki skrawek czerwonej bielizny. Kurwa znowu ta czerwień, czy ona to specjalnie zrobiła, abym spłonął żywcem z pożądania zastanawiałem się. Nagle poczułem jak jej ciało drętwieje, gdy moja ręka powędrowała na jej okrągły pośladek. Usłyszałem swoje imię i otworzyłem oczy. An równie ciężko oddychała, tak jak ja. Próbowała jednak wydostać się z moich ramion.
- Nie powinniśmy już iść? - zapytała.
- Jak chcesz to możemy tu zastać i dokończyć to, co już zaczęliśmy – wyszeptałem jej do ucha lekko dotykając językiem.
- Nie, bo Twoja niespodzianka nie może czekać, a zresztą wieczór dopiero się zaczyna – odparła próbując ponownie wyrwać mi się z ramion i doprowadzić sukienkę do wcześniejszego stanu.
- Dziewczyno, czy Ty musisz się tak nade mną znęcać – oznajmiłem.
- Przecież, ja nic nie robię – uśmiechnęła się.


Pobiegła szybko po torebkę, a ja byłem w totalnej rozsypce. Muszę dzisiaj z nią spędzić noc w naszym domu, bo inaczej zwariuję i skończę w zakładzie dla obłąkanych.
Z moich myśli wyrwał mnie ponownie jej obraz i jak zawsze niewinne spojrzenie.
- Co ty ze mną robisz kobieto? - zapytałem.
Angel tylko jeszcze szerzej uśmiechnęła się i pchnęła mnie w stronę drzwi.   



Witajcie!
Nareszcie znalazłam chwilę na dodanie czegoś nowego. Nie będę się znowu tłumaczyć, bo wiecie jak to jest: nauka, zdrowie, czas, wena i egzaminy zaraz!
Jednak mam nadzieję, że to ff nie umarło, a wy wciąż jesteście ze mną :)
A co myślicie o rocznicy Angel i Louisa? Co to za niespodzianka?
Kocham Was♥
x

15 komentarzy - next!