sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 1

Nazywam się Angel Johnson mam 19 lat i mieszkam w Londynie. W tym roku skończyłam szkołę i zdałam maturę. Zastanawiam się gdzie iść na studia. Moi rodzice chcą abym była prawnikiem. Ja jednak do końca nie jestem co do tego pewna. Odkąd pamiętam zawsze kochałam dzieci i miałam z nimi bardzo dobry kontakt. Zastanawiałam się więc nad karierą w szkole. Mimo iż byłam jedynaczką, to wokół mnie było pełno ludzi i nie czułam się samotna. Rodzice bardzo przeżywali moją przyszłą wyprowadzkę na studia i przez cały czas martwili się o moją przyszłość. Byłam ich "oczkiem w głowie" i w głębi duszy wiedziałam, że chcą dla mnie jak najlepiej. Bardzo liczyli także na mojego chłopaka Louisa i pomoc z jego strony. Byliśmy parą od prawie roku, a nasza znajomość zaczęła się nietypowo...
Będąc na basenie z moją najlepszą przyjaciółką miałam niefortunny wypadek i wtedy gdy byłam pod wodą zostałam uratowana właśnie przez Lou. Wówczas jeszcze uczyłam się pływać i nie spodziewałam się, że takie coś może mnie spotkać. Z tamtego wydarzenia pamiętam tylko tyle, że obudziłam się na brzegu basenu, wokół mnie było słychać tylko krzyk Connie i twarz niespodziewanie blisko mojej jakiegoś nieznajomego. Pamiętam do dziś jego błękitne tęczówki i zniewalający uśmiech... no i  delikatny dotyk jego ust na moich... Pamiętałam również, że poślizgnęłam się na dnie basenu i będąc pod wodą dusiłam się od niej i nie mogłam oddychać. Potem nastała jedynie cisza i ciemność.


Rok wcześniej.

Gdy odzyskałam przytomność natychmiast zostałam odwieziona do szpitala na badania kontrolne. Gdy obudziłam się zobaczyłam, że leżę w białej pościeli  w równie białym pokoju. Byłam podłączana właśnie przez pielęgniarkę do kroplówki, a w drzwiach pojawili się rodzice.
- Kochanie - mama podbiegła do mojego łóżka ze łzami w oczach - Jak się czujesz? - zapytała.
- Dobrze - szybko odpowiedziałam i w tym czasie tatko całował mnie czule w czoło.
W tym właśnie czasie lekarz wszedł do sali i oni zaczęli pytać się go o moje zdrowie.
- Państwa córka musi zostać jeszcze u nas w szpitalu na obserwację, ale myślę że miała dużo szczęścia i wszystko będzie dobrze, zresztą wyniki na to wskazują - odparł lekarz - 100 % pewność będziemy mieli dopiero jutro - ciągnął dalej.
Moja mama chciała zostać ze mną na noc w szpitalu, na co gwałtownie zaprotestowałam, że nie jestem dzieckiem i poprosiłam, aby poszła razem z ojcem do domu i przyjechali do mnie rano, kiedy będą mnie wypisywać. Pożegnałam się z nimi i zostałam sama. Okazało się, że nie na długo, gdyż za jakieś 5 minut drzwi ponownie się otworzyły i zobaczyłam przyjaciółkę. Byłam na nią strasznie wściekła i nie mogłam jej w tamtym momencie wybaczyć, że wiedząc to iż nie potrafię pływać doprowadziła do tamtej sytuacji i aby się to stało. Kazałam jej momentalnie wyjść i odwróciłam się w stronę okna. Wiem, że byłam wredna ale chciałam aby się martwiła - zemsta jest słodka w mojej głowie słyszałam głos. Ona próbowała mnie przeprosić i wszystko wytłumaczyć, ja w tamtym momencie nie chciałam jej słyszeć, a tym bardziej widzieć. Gdy znowu otworzyły się drzwi to krzyknęłam nie odrywając głowy od okna, aby się wynosiła. Gdy nie było żadnego odzewu, a drzwi były nadal otwarte z ogromną wściekłością odwróciłam się  i zobaczyłam jego... Momentalnie zamarłam, pewnie gdybym nie leżała w łóżku to bym się przewróciła. Zobaczyłam jak stał strasznie zaskoczony z ogromnymi wybałuszonymi oczami w moim kierunku. Zaczął się niepewnie uśmiechać i spytał cichym tonem głosu o samopoczucie.
- Dziękuję, czuję się dobrze - odparłam zmieszana - Jak tu wszedłeś ? - odparłam już nieco pewniej w dalszym ciągu ciągnąć dialog.
- Bardzo się martwiłem o Ciebie, jak zabrała Cię karetka...- powiedział - i dlatego przyjechałem.
- Nie musiałeś - odparłam szybko.
- Tak ale chciałem - wszedł szybko mi w słowo bez żadnego zastanowienia - Jestem Louis - powiedział i podszedł do mojego łóżka i usiadł bez pytania tuż przy mnie podając mi dłoń. Odwzajemniłam gest, przyznaję z mieszanymi uczuciami. Gdy nasze dłonie połączyły się, przez moje ciało przeszło lekkie mrowienie na całym ciele i wówczas cofnęłam dłoń.
- Co się stało ? - zapytał
- Nic - odparłam - Jestem po prostu zmęczona i proszę zostaw mnie już samą.
- Ok, słodkich snów - powiedział i zanim w jakiś sposób zareagowałam, był tuż przy mnie i nachylając się lekko pocałował mnie w policzek. - Do zobaczenia... - ciągnął.
Na mojej twarzy w tym momencie pojawił się rumieniec. Sama nie wiem, czy było to ze złości ze względu na to co zrobił przed chwilą, czy przez to, że mi zwyczajnie się to podobało. Leżałam w łóżku w szoku, a no w tym czasie uśmiechając się pod nosem wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Pozostałam sama, a w moim gardle pojawił się ogromny ścisk. Nie mogłam w pewnym momencie złapać tchu. Usnęłam dopiero nad ranem, mając cały czas wcześniejsze wydarzenia przed oczami. Około południa gotowy był już mój wypis i spokojnie mogłam wspólnie z rodzicami pojechać do domu.


Oto 1 rozdział !
Jak się Wam podoba?

6 komentarzy:

  1. Fajny; czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny *O*
    Co do Why? jestem na tak i czekam na kolejny rozdział czyli 2 ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się podoba :D
    jest świetny i czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Super podoba się !!!
    next ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER !!!! Jestem przekonana ze będziesz pisać dalej takie CUDA :*

    OdpowiedzUsuń