poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 2

Około południa gotowy był już mój wypis i spokojnie mogłam wspólnie z rodzicami pojechać do domu.
Nagle zadzwonił mój telefon i odezwała się przyjaciółka.
A-Angel, C-Connie:
C: Hej, przepraszam...nie chcę abyś się na mnie gniewała, bardzo Cię kocham i nie wiem co bym zrobiła jakby coś Ci się stało. Proszę nie gniewaj się na mnie, mogę przyjechać i wyciągnąć Cię na basen ?
A: Co !? Kurwa chyba żartujesz ? Robisz sobie ze mnie jaja ?
C: No... bo bardzo Cię lubię...Jesteś dla mnie jak siostra...To jak ? Będę za pół godziny. Ok?
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, gdyż się rozłączyła.
Około godziny później już szalałyśmy na zakupach w naszym ulubionym centrum handlowym. Jak na razie miałam dość wody i basenów. Rodziców tylko poinformowałam o naszych planach, aby ponownie się o mnie nie martwili.
Gdy wracałyśmy do domu obładowane zakupami zatrzymał się koło nas samochód, a za kierownicą siedział Liam.  


- Cześć dziewczyny. Może podwieźć bo widzę że trochę macie ze sobą bagażu.
- Ok - odpowiedziałyśmy zadowolone na jego propozycję.
Chłopak szybko wyskoczył z samochodu, zapakował nasze rzeczy i po chwili jechaliśmy w stronę mojego domu. Zaprosiłam go na szklankę soku w ramach podziękowania - na co chętnie się zgodził. Wszyscy razem siedzieliśmy w salonie popijając sok z lodem.
- Angel, dziękuję Ci jeszcze raz, że mi wybaczyłaś i się już nie gniewasz - powiedziała Connie.
- O czym ty mówisz ? - spytał zdziwiony Liam.
Ona zaczęła mu wszystko opowiadać co się zdarzyło.
Bardzo lubiłam Liama za jego szczerość, prostolinijność i dobre serce. Znałam go od dzieciństwa i mieszkał parę domów dalej. Bardzo posmutniał kiedy już wszystko wiedział.
- Jeśli będę mógł w czymś Ci pomóc to dzwoń bez względu na porę dnia i nocy - zwrócił się do mnie
- Ok, dzięki- odpowiedziałam i pożegnaliśmy się.


Kilka godzin później

Po kolacji i długim prysznicu przebrałam się w swoją ulubioną koszulkę i włączyłam laptop po czym weszłam na pocztę. Po przeczytaniu wiadomości została mi ostatnia.
Gdy weszłam w nią otworzyłam szeroko oczy. Byłam zdumiona i kilkakrotnie przeczytałam to co tam było napisane.

"Cześć moja piękna, jak się czujesz ?
Twój...ratownik."

- Co to do jasnej cholery ! - wrzasnęłam - Co za dupek ! , skąd ma mojego maila !? - kipiałam ze złości.
Ok, może zbyt gwałtownie zareagowałam w tamtym momencie. Byłam zła i jednocześnie zaskoczona całą tą sytuacją. Natomiast byłam mu wdzięczna nie ulega wątpliwości, za uratowanie mi życia. No i był niezły z niego przystojniak - pomyślałam.
Szybko zamknęłam laptopa i po krótkiej chwili zasnęłam.
Rano obudziła mnie mama wołając na śniadanie.
Gdy po prysznicu i ubraniu zeszłam na dół. Tam toczyła się dyskusja między rodzicami. Usłyszałam jedynie końcówkę rozmowy, która była na mój temat. Gdy dochodziłam do stołu obydwoje zamilkli. Tylko spojrzeli się na mnie jednocześnie. W czasie posiłku czułam że "coś wisi w powietrzu".
- Kochanie, jak się czujesz ? - zapytała mama głaszcząc mnie po głowie.
- Dobrze, nie musicie się o mnie martwić - odpowiedziałam - Jeśli było by coś nie tak to lekarz nie wypuścił by mnie ze szpitala. Prawda ? - dodałam
- Bardzo się cieszę - odparł ojciec - Co będziesz dziś robić ? - zaraz ciągnął rozmowę
- Jeszcze nie wiem - odpowiedziałam
- Pamiętaj że jeszcze masz tydzień aby wybrać szkołę i złożyć dokumenty - powiedział
- Masz rację i dobrze o tym pamiętam lecz proszę zrobię to ale nie dzisiaj, dobrze ? - spojrzałam z miną małej bezbronnej istotki.
- Ok - uśmiechnęli się do mnie w tym samym czasie.
Gdy skończyliśmy śniadanie zaoferowałam pomoc przy sprzątaniu. Kiedy miałam wyjść z kuchni ich rozmowa nie dawała mi spokoju. Odwróciłam się i spytałam o czym rozmawiali.
- No bo wiesz córciu - zaczęła mama - Wczoraj gdy byłaś z Connie na zakupach... dzwonił ten chłopak, który Cię uratował i pytał o Twoje zdrowie...
- I...- patrzyłam na nich zaskoczona
- I podałam mu Twojego maila i numer telefonu, gdyż chciał się sam przekonać co u Ciebie.
- Mamo, dlaczego to zrobiłaś bez mojej zgody !? - wrzasnęłam poirytowana - Mogłaś się najpierw mnie zapytać ! A on wie jak się czuję, bo widzieliśmy się w szpitalu - powiedziałam podniesionym głosem.
- Ależ kotku - odparł ojciec - To dobrze o nim świadczy...
- Dobrze, może macie rację - odparłam już spokojniej przypominając sobie moment spotkania w szpitalu.
Nie mogłam zapomnieć jego cudownych oczu i zniewalającego uśmiechu. Gdy stałam tak zamyślona rodzice szykowali się do pracy; usłyszałam jedynie krótkie "Cześć" z ich ust. Poczułam całusy na czole od mamy i taty. Bardzo ich kochałam i nie wyobrażałam sobie jak się wyprowadzę i jak bardzo będzie mi ich brakowało.
Postanowiłam zrobić im niespodziankę i przygotować obiad gdy wrócą z pracy. Od razu zabrałam się do robienia posiłku. Gdy wszystko było gotowe poszłam na górę wzięłam prysznic i przebrałam się.

Właśnie gdy zeszłam i kończyłam ostatnie przygotowania drzwi otworzyły się i weszli rodzice z niespodziewanym gościem.
No ładnie - pomyślałam. Ja zrobiłam im niespodziankę a oni mi jeszcze większą.
- Kochanie - odezwała się mama - Zobacz kogo spotkaliśmy przed domem.
- Mamo, chyba żartujesz sobie ze mnie ? - powiedziałam zaskoczona i jednocześnie zła...ok i szczęśliwa że jest. Jezu co się ze mną dzieje - kolejny raz moje rozproszone "JA" dało o sobie znać.
Gdy tylko zbliżył się do mnie poczułam na swojej twarzy ogromne wypieki.
- Cześć - powiedział szeroko się uśmiechając, a nasze oczy się spotkały. Gdy podał mi rękę dreszcz ponownie przeszedł mi po całym ciele. Stałam wpatrzona w jego boskie niebieskie tęczówki, a on puścił mi oczko uśmiechając się najpiękniej jak tylko można. Jak on pięknie pachniał... Boże to było jak narkotyk i kolejny raz czułam ciarki na całym swoim ciele. Z transu wyrwała mnie mama i jej radość z mojej niespodzianki. Nie pytając mnie o zdanie zaprosiła Louisa na obiad. Na początku byłam na nią zła, jednak gdy wszyscy chwalili mój talent kulinarny szybko minęła. W czasie posiłku ojciec zdążył przeprowadzić swój wywiad z Lou, aby dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Po chwili zaproponowałam pójście do mnie do pokoju na co chłopak przystał z ochotą, bo wstyd mi było za mojego wścibskiego ojca.

Oczami Louisa

Wchodziłem za nią po schodach i patrzyłem na jej bardzo kobiecą sylwetkę klepsydry  oraz poruszające się okrągłe kobiece biodra. Ale ona jest seksowna - pomyślałem nie odrywając oczu od jej pośladków.
Gdy byliśmy na górze zamknąłem za nami drzwi. Pokój był przestronny i umeblowany z gustem a pod ścianą stało ogromne łóżko z dużą ilością poduszek. Na ten widok uśmiechnąłem się szeroko. Angel uśmiechnęła się w moją stronę i spojrzała mi w oczy. Jej brązowe tęczówki stały się teraz prawie czarne.
- Słuchaj - zaczęła - Jestem Ci wdzięczna za uratowanie życia i w ogóle ale proszę...nie nachodź mnie nigdy w domu. - ciągnęła
- Dlaczego tak mówisz; przecież odkąd Cię uratowałem nie mogę przestać o Tobie myśleć...
- Przecież mnie nie znasz - odparła
- Tak, ale chcę Cię poznać - powiedziałem i zacząłem iść w jej stronę. Ona natychmiast zaczęła się cofać w stronę ściany aż dotknęła jej plecami. W tym momencie byłem tuż obok niej i przywarłem do jej ciała opierając się rękami o ścianę.  Czułem jak cała drży i próbuje mi coś powiedzieć. Lecz nie dałem jej dojść do słowa tylko nachyliłem się i delikatnie zacząłem całować. Ku mojemu zaskoczeniu odwzajemniła pocałunek zapraszając mój język do środka. Nasz pocałunek stał się bardziej gwałtowny i pożądany. Gdy oderwaliśmy się od siebie nasze oddechy były gwałtowne - nikt jednak nic nie powiedział tylko nasze oczy wyrażały to co się przed chwilą stało. W tym momencie odepchnęła mnie z całej siły od siebie.
- Nie jestem taka łatwa więc nie myśl sobie...- wrzasnęła
- Kochanie - powiedziałem zaskoczony - Nie chcę Cię skrzywdzić, chcę tylko lepiej Cię poznać...i nie uważam że jesteś łatwa. Od kiedy Cię uratowałem to czuję się za ciebie odpowiedzialny - ciągnąłem dalej - Mam dla Ciebie propozycję, abyśmy przez tydzień codziennie się spotykali i potem zobaczymy co dalej...chociaż to mi się chyba od Ciebie należy za uratowanie życia...Pamiętaj też że ta sytuacja złączyła nas podobno na całe życie...

Cześć, jest 2 rozdział !!!
Jak myślicie ?
Angel zgodzi się na propozycję Louisa ?

8 komentarzy:

  1. Taaaaaak musi się zgodzić !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział czekam na 3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku jejku super jest :3 a ta scenka w pokoju....bezcenna !!!
    next
    Angel musi się zgodzić <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog :) Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No no zaczyna być ciekawie, czekam na następny...

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDO *-* Zapewne sie zgodzi albo będzie protestować :p błędami sie nie przejmuj każdy je popełnia na takiego bloga to NIC !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super. Dopiero od dzisiaj to czytam, ale ten blog wywarł na mnie wielkie wrażenie :D

    OdpowiedzUsuń