Ciesze się, że spotkam go jeszcze, albo aż sześć razy i będę miała
spokój. Boże jaka jestem głupia pomyślałam, że zgodziłam się w ogóle na
to. No dobra nie ma co teraz płakać i zamartwiać się nad czymś, co już
się stało, jestem silna i wytrzymam, chociażby nie wiem co! - jakiś głos
zabrzmiał mi w głowie.
- No dobra już dość tego, umówiłam się z nim
na 19.00 i mam jeszcze godzinę aby zrobić z siebie „bóstwo” - zaśmiałam
się. Pomożesz mi ? – spytałam dalej Connie.- Jasne – odpowiedziała szybko; wybiorę Ci sukienkę, a Ty idź i weź prysznic.
Tak też uczyniłam. Będąc w łazience zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Woda przyjemnie oblała całe napięte moje ciało. Potem wytarłam się i opasałam ręcznikiem i weszłam do pokoju. Na łóżku leżała już przygotowana kreacja.
- To jest na dzisiaj – powiedziała na Connie podając mi wcześniej zakupioną w sklepie seksowną bieliznę.
- Chyba żartujesz – odpowiedziałam stanowczo.
- Jest cudowna i bardzo mi się podoba – broniłam się - Ale to jest zwyczajne przyjacielskie spotkanie, no i nic się nie wydarzy takiego, aby ktoś mógł ją zobaczyć – podniosłam głos w desperacji.
- Nie mów hop, zanim nie przeskoczysz – zaśmiała się przyjaciółka;
Na co ja „spiorunowałam ją swoim wzrokiem”. Byłam na nią wściekła i zagroziłam, że jeśli nie przestanie się ze mnie wyśmiewać, to będzie to ostatni raz kiedy proszę ją o pomoc w tej kwestii.
- Dobra, dobra - śmiała się, a potem gdy byłam gotowa. Connie uczesała mnie w wysokiego koka, zrobiłam sobie lekki makijaż, ubrałam się w to
i wychodząc ucałowała mnie żegnając się. Kochałam ją jak siostrę i wiedziałam, że długo nie mogę się na nią gniewać. Chciała dla mnie jak najlepiej i zawsze mogłam na nią liczyć.
Niedługo po tym jak zdążyłam za nią zamknąć drzwi, usłyszałam dzwonek. Podbiegłam do nich z szerokim uśmiechem.
– Czego zapomniałaś Connie? - spytałam szybko je otwierając. Nagle mój uśmiech zmienił się w zdziwienie. W drzwiach stał Louis. Ubrany był w czarną koszulę i obcisłe spodnie, a wszystko to idealnie eksponowały białe szelki.
- Gotowa? - spytał.
- Taak! – powiedziałam lekko
zaskoczona. Zaprosiłam go do środka i zaproponowałam coś do picia.
Wlałam w dwie szklanki soku owocowo - marchewkowego i podałam
chłopakowi. Stał razem ze mną w kuchni, i moczył usta i dalej się
uśmiechał między kolejnymi łykami.
- Proszę powiedz mi, gdzie dzisiaj idziemy? - zapytałam nagle.
- To niespodzianka – wypalił.
- Jejku proszę powiedz, bo nie wiem czy jestem odpowiednio ubrana – jęczałam dalej.
- Jesteś piękna – odpowiedział na co ja całkowicie znieruchomiałam...
Zaczął iść w moim kierunku, a ja odruchowo cofnęłam się kilka kroków. On jednak tym się w ogóle nie przejął i już za chwilę był przy mnie. Nasze oczy spotkały się, a następnie pochylił się nad moim uchem i wyszeptał, że nie zapomnę tego wieczoru na pewno. Cholera stałam jak sparaliżowana czując ciepły oddech na swojej skórze. Było to bardzo przyjemne, tym bardziej że zapach który poczułam całkowicie mną owładnął. Nie potrafiłam już o nic spytać, tylko moje ciało chłonęło go jak narkotyk. Wiedziałam, że jeśli za chwile nie odejdę to całkowicie się w tym wszystkim zatracę. Moje rozproszone „JA”, ponownie toczyło wewnętrzną walkę. Tym razem wygrał zdrowy rozsądek i szybko próbowałam odsunąć się od chłopaka pod pretekstem odłożenia szklanki. On jednak złapał mnie za nadgarstek i ponownie przybliżył twarz do moje patrząc mi głęboko w oczy. Usłyszałam jedynie cząstki słów: horror, cudownie, śliczna. Stałam jak zahipnotyzowana i nie potrafiłam zrozumieć wypowiedzianych słów. W pewnym momencie Louis zbliżył swoje wargi do moich na niebezpieczną odległość i jego wyraz twarzy stał się poważny. Jejku co on zamierza zrobić, pomyślałam w przebłysku zdrowego rozsądku.
- Loui... spotykamy się tylko do końca tygodnia i nasze drogi się rozchodzą, powiedziałam nagle więc zapomnij o mnie... - nie dokończyłam, gdyż przywarł swoimi wargami do moich. Lekko odwzajemniłam pocałunek ku swojemu zaskoczeniu.
- Nie ! – krzyknęłam nagle uciekając z objęć chłopaka - Możemy już iść ? - poprosiłam już nieco spokojniej, próbując uregulować oddech.
- Ok - potwierdził ukazując swoje piękne białe ząbki.
Po 15 minutach byliśmy pod domem chłopaka. Gdy wyłączył silnik, wyszedł i szybko przeszedł do mojej strony otwierając drzwi i pomógł mi wyjść podając swoją dłoń. Tym razem też między naszymi palcami poczułam lekki przyjemny dreszcz. Będąc pod drzwiami, szybko otworzył je kluczem.
- Nie… pójdźmy gdzieś indziej... - poprosiłam.
- Dlaczego? - spytał zdziwiony, a z jego twarzy zniknął uśmiech który towarzyszył mu od kilkunastu minut..
- Co będziemy robili u Ciebie cały wieczór ? – stwierdziłam, nie dając po sobie znać jak jestem przerażona tą perspektywą.
- Mam przygotowany film i chcę oglądać go z Tobą... – pada odpowiedź.
- Będziemy sami? - pytam
-Tak, Ty, Ja i film – odpowiada z lekkim uśmiechem.
- Nie....; jedźmy gdzieś indziej...- cofam się i idę w stronę samochodu
- Ok - pada z jego ust.
- Super – odpowiadam , głęboko oddychając.
Gdy jechaliśmy Louis zerkał na mnie co chwilę i się uśmiechał.
- Lepiej patrz na drogę – zwróciłam mu uwagę.
On jednak nie zareagował na moją zaczepkę i dalej robił to co wcześniej. Wkurzyło mnie to, ale już nie ciągnęłam tego tematu.
Po kilkunastu minutach zajechaliśmy na duży plac.
- Proszę powiedz mi, gdzie dzisiaj idziemy? - zapytałam nagle.
- To niespodzianka – wypalił.
- Jejku proszę powiedz, bo nie wiem czy jestem odpowiednio ubrana – jęczałam dalej.
- Jesteś piękna – odpowiedział na co ja całkowicie znieruchomiałam...
Zaczął iść w moim kierunku, a ja odruchowo cofnęłam się kilka kroków. On jednak tym się w ogóle nie przejął i już za chwilę był przy mnie. Nasze oczy spotkały się, a następnie pochylił się nad moim uchem i wyszeptał, że nie zapomnę tego wieczoru na pewno. Cholera stałam jak sparaliżowana czując ciepły oddech na swojej skórze. Było to bardzo przyjemne, tym bardziej że zapach który poczułam całkowicie mną owładnął. Nie potrafiłam już o nic spytać, tylko moje ciało chłonęło go jak narkotyk. Wiedziałam, że jeśli za chwile nie odejdę to całkowicie się w tym wszystkim zatracę. Moje rozproszone „JA”, ponownie toczyło wewnętrzną walkę. Tym razem wygrał zdrowy rozsądek i szybko próbowałam odsunąć się od chłopaka pod pretekstem odłożenia szklanki. On jednak złapał mnie za nadgarstek i ponownie przybliżył twarz do moje patrząc mi głęboko w oczy. Usłyszałam jedynie cząstki słów: horror, cudownie, śliczna. Stałam jak zahipnotyzowana i nie potrafiłam zrozumieć wypowiedzianych słów. W pewnym momencie Louis zbliżył swoje wargi do moich na niebezpieczną odległość i jego wyraz twarzy stał się poważny. Jejku co on zamierza zrobić, pomyślałam w przebłysku zdrowego rozsądku.
- Loui... spotykamy się tylko do końca tygodnia i nasze drogi się rozchodzą, powiedziałam nagle więc zapomnij o mnie... - nie dokończyłam, gdyż przywarł swoimi wargami do moich. Lekko odwzajemniłam pocałunek ku swojemu zaskoczeniu.
- Nie ! – krzyknęłam nagle uciekając z objęć chłopaka - Możemy już iść ? - poprosiłam już nieco spokojniej, próbując uregulować oddech.
- Ok - potwierdził ukazując swoje piękne białe ząbki.
Po 15 minutach byliśmy pod domem chłopaka. Gdy wyłączył silnik, wyszedł i szybko przeszedł do mojej strony otwierając drzwi i pomógł mi wyjść podając swoją dłoń. Tym razem też między naszymi palcami poczułam lekki przyjemny dreszcz. Będąc pod drzwiami, szybko otworzył je kluczem.
- Nie… pójdźmy gdzieś indziej... - poprosiłam.
- Dlaczego? - spytał zdziwiony, a z jego twarzy zniknął uśmiech który towarzyszył mu od kilkunastu minut..
- Co będziemy robili u Ciebie cały wieczór ? – stwierdziłam, nie dając po sobie znać jak jestem przerażona tą perspektywą.
- Mam przygotowany film i chcę oglądać go z Tobą... – pada odpowiedź.
- Będziemy sami? - pytam
-Tak, Ty, Ja i film – odpowiada z lekkim uśmiechem.
- Nie....; jedźmy gdzieś indziej...- cofam się i idę w stronę samochodu
- Ok - pada z jego ust.
- Super – odpowiadam , głęboko oddychając.
Gdy jechaliśmy Louis zerkał na mnie co chwilę i się uśmiechał.
- Lepiej patrz na drogę – zwróciłam mu uwagę.
On jednak nie zareagował na moją zaczepkę i dalej robił to co wcześniej. Wkurzyło mnie to, ale już nie ciągnęłam tego tematu.
Po kilkunastu minutach zajechaliśmy na duży plac.
Heeeej, podoba się nowy rozdział ???Miałam małe utrudnienia podczas pisania i wstawiania, ale udało mi się ;)Jak myślicie gdzie pojechali Louis i Angel ?
Cudo !!! i nie wiem co Louis wymyślił :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Jezu, kocham to opowiadanie chociaż że to dopiero początek !!!
OdpowiedzUsuńJest Super !!!
Ps. Nie wiem gdzie pojechali :/ :D :)
next <3
Wow, boski, czekam na next i zapraszam do mnie ----> you-and-i-one-direction-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo fajny zapraszamy do mnie :http://onedirectionforeveryyou.blogspot.com
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba ten blog, a co do rozdziału to: BOŻE JEST NIESAMOWITY!!! czekam na next <33
OdpowiedzUsuńWeny ;3
super rozdział,już czekam na next :D zapraszam także do mnie właśnie założyłam wczoraj nowy :D
OdpowiedzUsuńzwiastun : https://www.youtube.com/watch?v=PcIzsVV3-M0
blog : http://www.wattpad.com/71770160-i%27m-sorry-i%27m-not-perfect
genialny! ;3
OdpowiedzUsuńczekam nn ;]
http://still-the-one-ff.blogspot.com/
Kocham to opowiadanie, jest zaje...fajne, już nie mogę doczekać się kolejnego <3
OdpowiedzUsuńKur...a jest nieźle - chyba nie zabrał jej na lotnisko HA,HA,HA :D
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na next
OdpowiedzUsuńkocham <3
Boooski !! <3
OdpowiedzUsuńProszę szybko next !! :)
Super !!! <3 Nie mogę doczegać się next :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam outfit głównej bohaterki, który zaprezentowałaś w tym rozdziale.
OdpowiedzUsuńI coś mi się nie wydaje, że po tym jednym tygodniu się ta cała romantyczne sytuacja skończy...
Pozdrawiam i zapraszam do siebie!
feedback-ff.blogspot.com
Piękne :):) KC <3
OdpowiedzUsuń