piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 12

- Ok, już się poprawiam...Angel...już się nie denerwuj i wybacz moje zachowanie, ale nie wiedziałem że się boisz prędkości...- powiedziałem - Chcę aby każdy z tych dni, które spędzamy razem był przez ciebie niezapomniany, a dla mnie...wyjątkowy...
Zbliżyłem się do Angel, która stała patrząc się na mnie i poprosiłem - aby tak jak się umówiliśmy spędziła ten wieczór ze mną.
- Ok - odpowiedziała - Skoro Ci obiecałam to wiedz że dotrzymam słowa, ale...- już nie dokończyła gdyż przywarłem do niej swoimi ustami nie dając jej dojść do słowa. Na początku pocałunek był namiętny i delikatny, ale Angel z lekkim zawahaniem go odwzajemniła. W mojej głowie pojawiła się radość i nadzieja że uda mi się wszystko co zamierzałem. Gdy oderwaliśmy się od siebie An odwróciła się do mnie plecami i niepewnym krokiem podeszła do samochodu i zajęła miejsce pasażera. Ja natomiast stałem w lekkim szoku i kiedy do mnie dotarło to co się dzieje również szybko wsiadłem do samochodu. Zanim jednak przekręciłem kluczyk w stacyjce złapała mnie za rękę i cicho poprosiła.
- Proszę, chcę abyśmy dojechali powoli i szczęśliwie na miejsce.
- Jasne - odparłem uśmiechając się do niej i lekko pogłaskałem ją po policzku.
Tym razem nasza podróż nie była już tak dynamiczna i szalona. Angel trzymała cały czas swoją rękę na mojej, nawet jak zmieniałem biegi.


 Bardzo mnie cieszył ten fakt i już miałem plan na przyszłość, aby zawsze miała taką reakcję.
Gdy dojechaliśmy na miejsce było już ciemno. Zgasiłem silnik i wyszedłem z auta, a potem pomogłem mojej towarzyszce również uczynić to samo. Zaczęliśmy iść między drzewami ku światłu. Czułem jak Angel była spięta więc mocno objąłem ją swoim ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Nie powiedziała nic, ale też zwolniła swój krok.
- Ko...- chciałem powiedzieć ale ona spiorunowała mnie wzrokiem - Już dochodzimy.

Oczami Angel

Louis kolejny raz przeginał. Jezu jak ja zaczynałam go nienawidzić, a jednocześnie coś mnie do niego ciągnęło. Sama za te swoje uczucie się nienawidziłam. Liam jednak miał rację...
Gdy wyszliśmy z alejki zobaczyłam w głębi między drzewami jakieś światło. Kiedy podeszliśmy bliżej ujrzałam gruby koc przepełniony poduszkami oraz kosz piknikowy. Obok koszyka stał biały szampan i przepiękne kryształowe kieliszki.
- Czy mogę Panią prosić ? - usłyszałam gdy staliśmy tuż przed tym wszystkim.
Nic nie mówiąc podałam mu swą dłoń i w tym czasie przez moje ciało przeszedł dreszcz. Poprowadził mnie wprost na koc przed tym jednak klęknął przede mną i zdjął mi buty. Byłam lekko zaskoczona gdy to zrobił, ale o dziwo pozytywnie. Nawet zaczęło przechodzić mi ta wściekłość, którą czułam jeszcze kilka minut temu gdy "zafundował" mi diabelską jazdę której nie zapomnę do końca życia. Gdy siedziałam na kocu i czułam jego miękkość, bardzo było mi przyjemnie i kiedy Louis otworzył szampana, a następnie podał w pięknych kieliszkach wznosząc za nas toast - zamarłam. Słowa ugrzęzły mi w gardle i z szoku wypiłam szampana do końca. Chłopak lekko podniósł brwi i uśmiechnął się tajemniczo. Po chwili wyjął z koszyka talerze i położył na nich . Danie z kurczakiem. Kiedy spróbowałam tego dania byłam w kolejnym szoku. Jak żyję 19 lat nigdy nie jadłam czegoś tak wspaniałego. Ten piknik totalnie mnie zaskoczył -  bardzo pozytywnie. Czekałam tylko na deser i się doczekałam. Były to truskawki z czekoladą, które uwielbiam.

Byłam totalnie zdumiona gdy Louis zaczął mnie karmić i nie pozwolił mi samej jeść. To było bardzo romantyczne a jednocześnie bardzo seksowne. Zobaczyłam teraz wyraźnie jak jego oczy stały się ciemniejsze. Gdy myślałam że powoli nasze spotkanie się skończy i odwiezie mnie do domu on przypomniał mi o pytaniach. Cholera, a już myślałam że mi się upiecze. Lou jednak nie odpuszczał.
- Czego nigdy nie wybaczysz ? - zapytał.
- Kłamstwa.
- Kto jest jeszcze twoimi przyjaciółmi oprócz Liama i Connie ?
- Nikt - powiedziałam spuszczając głowę.
- Co kochasz robić w wolnym czasie ?
- Jeździć konno, spotykać się z przyjaciółmi, gotować i pomagać z Liamem w pobliskim schronisku dla zwierząt...jesteśmy wolontariuszami - odpowiedziałam z uśmiechem - No dobra, a teraz moja kolej - uśmiechnęłam się na sama ta myśl
- Co sprawia Ci największą przyjemność ?
- Uszczęśliwianie ludzi których kocham - odpowiedział ściszając głos i spuścił wzrok.
Udałam, że tego nie zauważyłam i dalej kontynuowałam zadawanie pytań.
- Co lubisz robić w wolnym czasie ?
- Powiem ale się nie śmiej...
- Nie nie będę, obiecuję - podniosłam dwa palce do góry.
Zainteresowało mnie to bardzo co powiedział i teraz nie odpuszczę. Nastała cisza, a ja czekałam uważnie się mu przyglądając.
- Ś-śpiewać - powiedział niepewnie.
- Naprawdę - nie wytrzymałam - Proszę... zaśpiewasz mi coś ? - zapytałam.
- Nie - odparł nerwowo.
- Prooooszę - zawyłam robiąc słodką minę.
- Angel, nie... - powtórzył pocierając ręka tył karku.
- Uszczęśliw mnie...przecież powiedziałeś że lubisz uszczęśliwiać ludzi których... kochasz... - mówiąc te słowa wzięłam go za rękę i ponownie przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz
- Masz rację...- spojrzał mi głęboko w oczy - No dobrze - ku mojej radości poddał się przykładając moje końcówki palców do swoich ust i całując je. Jejku ten to ma podejście do dziewczyn, pomyślałam, ale i tak będzie musiał to zrobić.
Po chwili zaczął śpiewać.
Jezu to było cudowne, jego głos sprawił że poczułam, jak w moim gardle rośnie tzw. "gula". Byłam jak w transie, a gdy jeszcze patrzył się na mnie i pokazywał swoje białe ząbki, byłam w niebie. Gdy skończył przyglądałam mu się z wielkim podziwem. Nie była bym jednak sobą, aby o to nie zapytać.
- Woow Loui to było cudowne. Masz piękny głos... i pewnie śpiewasz to wszystkim dziewczynom na spotkaniach ? - trochę po nim "pojechałam". Jego reakcja totalnie mnie zaskoczyła.
- Nie, mylisz się. Jesteś pierwsza która to słyszała - powiedział i się do mnie jeszcze przybliżył, poczułam jego cudowny zapach, który dodatkowo działał na moje zmysły. Kolejny raz nasze usta się połączyły, co wywołał u mnie lekkie mrowienie. Kurwa podobało mi się i to nawet bardzo. Dlaczego ja na to pozwalam. Przecież to facet, którego znam kilka dni... Teraz byłam wściekła na siebie i na to jak działa na moje ciało. Tym razem jednak nie pozostał na pocałunkach i pochylił się nade mną, a ja opadłam na kilka poduszek leżących na kocu. Jego usta coraz bardziej nacierały na moje, wywołując niekontrolowany mój jęk. Nasze ciała były niebezpiecznie blisko siebie i gdy tylko poczułam jego dłonie  pod swoją bluzką, moja rozsądniejsza strona podpowiedziała mi, że muszę to szybko skończyć. On jednak gdy tylko poczuł, jak moje ciało się "spina", zaczął całować mnie po szyi i jeszcze bardziej naparł na moje ciało. Czułam się cudownie i gdyby był moim chłopakiem, to na pewno tak by się nie skończyło. byliśmy jednak dla siebie obcy i gdy tylko poczułam jego nabrzmiewającą męskość przypomniała mi o tym co robi... Nie chciałam być słaba, no i "łatwa" w jego ramionach i pokazać mu, że zaczyna nade mną mieć władzę. Przecież miałam spędzić z nim tylko, cholera albo aż siedem dni w ramach podziękowania za życie i to wszystko. Nie mogę doprowadzić do tego, aby darzyć go jakimś uczuciem... Ta myśl bardzo mnie przeraziła. Dobrze było mi samej i tej sytuacji nie chciałam zmieniać. Moje zdradzieckie ciało domagało się jego cudownych pieszczot i jego boskich ust. Gdy nasze oddechy stały się coraz szybsze, a Louis zaczął gładzić rękami po moim ciele i dotarł do moich nabrzmiałych piersi, cała zesztywniałam. On zauważył co się ze mną w tym momencie stało i spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział coś, co totalnie mnie zaskoczyło.
- Angel - zaczął - Bardzo mi się podobasz i od momentu, gdy Cię pierwszy raz zobaczyłem jak wyciągnąłem z wody zapragnąłem bliżej poznać - wyszeptał na jednym oddechu.
Leżałam pod nim z lekko rozchylonymi ustami, które były niebezpiecznie blisko jego w szoku po tym co usłyszałam. Moje ciało pierwszy raz pragnęło kogoś tak bardzo, jednak doskonale wiedziałam, że nie może się to stać ... tym bardziej "TU" i "TERAZ". Pragnęłam zrobić "TO" z mężczyzną... , którego kocham... Czy był on tym, czy się w nim zakochiwałam... W mojej głowie panowała gonitwa myśli. W tym momencie zrobiłam jednak coś wbrew moim pragnieniom i wyszeptałam.
- Proszę... odwieź mnie do domu - jak na dzisiaj dosyć miałam emocji, a czekały mnie jeszcze dwa dni, których przyznaję zaczynałam się bać. Cholera co mnie jeszcze przez ten czas spotka...
Gdy tylko to usłyszał zobaczyłam w jego oczach rozczarowanie. Mimo wszystko jeszcze raz delikatnie mnie pocałował i zszedł ze mnie pociągając  za sobą. Staliśmy bardzo blisko siebie i wtedy usłyszałam, coś co totalnie mnie zaskoczyło.
- An...proszę...nie mów nikomu o tym, że czasami śpiewam.
- Dlaczego? - zapytałam.

Hej!
Co myślicie o takim skrytym Louisie?
Dla niecierpliwych:
Niedługo pojawi się ktoś, kto mocno namiesza.
Domyślacie się kto?

11 komentarzy:

  1. Pierwsza !!!
    Rozdział poprostu świetny. Nie spodziewałam się że Lou tutaj śpiewa. Piosenka dobrana idealnie ! Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale cudownie i ta scenka <3, ciekawe dlaczego lou chce utrzymać to wvtajemnicy...no i Hazza niedługo ! Jej <3 świetne !
    Next !)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooooooooooooooooooooooooże ... ALe boskie <3 <3
    Czekam na nexta :)
    To było genialne <3 I chciałabym mieć takiego chłopaka jak Loui <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze odlotowy rozdział, no i trochę Loui się rozkręca; aż boje się pomyśleć co będzie z Hazzą; buźka

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, czekam na next :)
    Jak chcesz możesz zajrzeć też do mnie: http://another-now-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo jakie to było cudowne :) To prawda, jego śpiew jest wyjątkowy :)
    Bardzo podobał mi się ten rozdział ;) Angel dowiedziała się coś więcej o Lou i jest cudownie <3 Hmm ciekawe dlaczego nie chce, aby nikomu nie mówiła, że śpiewa? No cóż może dowiemy się w następnym rozdziale ;D
    Wydaje mi się, że tą osobą którą namiesza może być Harry, przekonamy się w 13 ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział :)
    No i nie mogę się doczekać Hazzy...ciekawe co on takiego zrobi... :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze 2 dni :( Szkoda...nie myślałam że Lou ma ukryty talent :D
    OMG świetne kc <3
    Czekam na 13 :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda że taki krótki ale cudowny !
    next

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratulujemy Twój blog został nominowany do Bloga Miesiąca: Grudzień. Jakichkolwiek informacji możesz się dowiedzieć na naszej stronie.
    Życzymy powodzenia Spis1D!
    http://spis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń